Od kiedy pamiętam moją wyobraźnię pobudzała perspektywa ubrania, które chroniłoby osobę je noszącą przed jak największą liczbą zagrożeń. By skutecznie spełniać te funkcje nie powinno się ono wyróżniać, by nie przyciągać zbędnej uwagi. Czasem najłatwiej coś ukryć na widoku. Tak narodziła się koncepcja Zbroi Miejskiej: ubioru, który wygląda możliwie normalnie, ale chroni przed jak największą liczbą zagrożeń. Bo przecież każde żywe stworzenie stara się odgrodzić od negatywnych bodźców w dostępny sobie sposób. Ewolucja nie zaopatrzyła nas w grubą skórę, łuskę czy pancerz, rozwinęliśmy za to mózgi, by przekształcać otoczenie na własne potrzeby. Trzeba kombinować. Jako dziecko myślałem o konstrukcjach w typie kolczugi lub metalowej siatki wszytej pod typowe ubranie, mającej ochronić przed potencjalnym cięciem. Niestety ciężar takich rozwiązań i fakt, że metalowe elementy przecierały szybko odzież spowodował, że zarzuciłem ten projekt.